„Wstydź się”

Byłam w teatrze na sztuce „Wstydź się”.

I śmiesznie, i strasznie. Śmiałam się, a za chwilę trochę ściskało mnie w dołku.

Temat wstydu to… wstydliwy temat. Bolesny, przykry i nieodłączny niestety. Mam wrażenie, że nawet nie zauważamy, jak często wstydzimy się my i ludzie wokół nas. Wstyd jest na porządku dziennym, wdrukowany nam jako reakcja sytuacje, w których myślimy o sobie jak najgorzej: że jesteśmy beznadziejni, głupi, źli, nie nadajemy się do niczego, kompromitujemy się i przynosimy sobie i innym zawód. Towarzyszy temu przekonanie, że to, jacy jesteśmy w swoich oczach, czyni nas niegodnymi bycia wśród innych, plami nas i naraża na odrzucenie. Wstyd jest toksyczny, działa jak trucizna i sprawia, że izolujemy się od innych. A im bardziej się izolujemy, tym bardziej cierpimy i tym większą kontrolę ma nad nami wstyd. Wg Hawkinsa odczuwanie wstydu jest bardzo bliskie śmierci, i jako takie jest najbardziej destrukcyjne ze wszystkiego, co czujemy. Jung nazwał to wręcz zjadaniem naszej duszy. Co mówimy, kiedy „najemy się wstydu”? „Straciłem twarz”, „Myślałam, że umrę ze wstydu” , „Chciałem zapaść się pod ziemię”, „Spaliłam się ze wstydu”. Przerażające, prawda? Wstyd jako narzędzie kontroli, którą sprawujemy sami nad sobą, w imieniu społeczności i środowiska, w którym żyjemy. Jesteśmy w większości świetnie wyuczeni, co to znaczy się wstydzić i za co.

Cóż by to był za świat, w którym nie byłoby wstydu 🙂 a w zamian byłby świadomy kontakt z uczuciami… Moglibyśmy adekwatnie wybierać swoje reakcje i działania, zamiast bać się wstydu i zapadać w jego otchłań. Nie zawstydzalibyśmy ani siebie, ani innych ludzi.

Antidotum na wstyd? Empatia i współczucie dla siebie, dzielenie się trudną sytuacją i uczuciami z innymi ludźmi, uważność, wrażliwość. Wstyd nie znosi dziennego światła i bycia odkrytym w obecności innych ludzi – bo znika, traci rację bytu, bo nie może już zawstydzać, izolować, karać odrzuceniem.              Gdy pozwolimy sobie na wrażliwe odsłonięcie się i przyjęcie życzliwej obecności drugiego człowieka, gdy damy sobie empatię i zrozumienie, gdy zaoferujemy to innym – wtedy jesteśmy prawdziwi i możemy adekwatnie radzić sobie z sytuacją. Zadziałać na rzecz naprawy tego, co nie wyszło albo co zrobiliśmy i teraz chcielibyśmy to cofnąć. Możemy coś zmienić i iść dalej, żyć dalej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *